7
Obudziły mnie krzyki ludzi,
nie miałam pojęcia co się dzieje, w powietrzu unosił odór
spalenizny, podbiegłam do okna i ujrzałam palący się budynek,
ludzi biegających w różne strony, straż pożarną próbującą
ugasić pożar. Po chwili do pokoju wszedł mój przyjaciel.
-Thomasie, cóż się stało?
-Ktoś podpalił wschodni
budynek, moja droga Tesso.
-Matulu kochana! Czy ktoś
się zranił?
-Na chwilę obecną nie znam
odpowiedzi na to pytanie, a teraz musimy panienko uciekać.
-Chwileczkę, a inni
pacjenci?
-Jonathan wraz z Alexandrem
zajmują się nimi.
-Wspaniale.
Thomas sięgnął do
kieszeni swojego płaszcza i wyciągnął z niego chusteczkę.
-Proszę Tesso, zakryj twarz
tym.
-Dziękuje, Thomasie.
Pobiegliśmy w nieznanym mi
kierunku, po chwili dotarliśmy do drzwi, po otwarciu ich ujrzałam
chaos i panikę, ogień pochłonął cały wschodni budynek,
mężczyźni biegali z wodą i próbowali ugasić pożar. W oddali
ujrzałam iż ktoś biegnie w naszym kierunku, gdy był już przy nas
zwrócił się do mojego przyjaciela.
-Thomasie zabierz stąd
panienkę Smith do namiotu medycznego, tam się nią zajmą, a gdy
już to uczynisz przybądź jak najszybciej.
-Oczywiście, panie
Friedrichu.
Szliśmy szybkim krokiem
przed budynek, a później około 294 kroków na zachód. W namiocie
ujrzałam moją kuzynkę, więc od razu pobiegłam w jej kierunku.
-Eliza!Jesteś cała?
-Ach Tessa!Tak wszystko w
porządku a jak z tobą?
-Również dobrze, kuzynko.
Czy wiadomo coś na temat pożaru?
-Nie udzielają jeszcze
informacji.
-Masz zaczerwienione
oczy,Elizo ,kiedy ostatnio drzemałaś?
-Dwie noce temu.
-Matulu kochana!Tyś
wyczerpana, kuzynko!Drzemnij sobie przy mnie.
-Dziękuję Tesso za troskę
-Położyła się na rozłożonych na ziemi kocach, a następnie
okryła kocem- Kuzyneczko ma droga opowiesz mi powieść.
-Oczywiście ma droga:
"Miłość,
przyjacielu,
To dym, co z parą westchnień się unosi;
To żar, co w oku szczęśliwego płonie;
Morze łez, w którym nieszczęśliwy tonie.
Czymże jest więcej? Istnym amalgamem,
Żółcią trawiącą i zbawczym balsamem."*
To dym, co z parą westchnień się unosi;
To żar, co w oku szczęśliwego płonie;
Morze łez, w którym nieszczęśliwy tonie.
Czymże jest więcej? Istnym amalgamem,
Żółcią trawiącą i zbawczym balsamem."*
*William Szekspir "Romeo i Julia"
Znów za krótki!!!
OdpowiedzUsuńKocham <33
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń