9
Zauważyłam
że Kol jest moim aniołem stróżem, jest przy mnie zawsze gdy
potrzebuje kogoś, tak jak w tej chwili, siedzi już chyba 20 min u
mnie w pokoju stale mnie rozśmieszając. Przyznam się wam, tak na
serio to z początku niezbyt go lubiłam, ale później okazał się
być świetnym przyjacielem, serio, jeszcze nigdy nie miałam takiego
przyjaciela jak Kol.
-
Hej -pstryknął mi palcami przed twarzą- słuchasz?
-Tak.
-To
co przed chwilą powiedziałem?
-Że
twój przyjaciel ma domek nad plażą i jeździcie tam żeby
surfować.
-Nie,
mówiłem o tym jakieś pięć minut temu, a teraz pytałem się czy
chcesz się napić herbaty?
-Okej
-Wstał pierwszy i wyciągnął ręce by pomóc mi wstać, ale
ponieważ jestem niezdarą to zahaczyłam butem o łóżko, gdyby Kol
mnie nie złapał miałabym już stłuczony nos. Staliśmy teraz tak
blisko siebie że czułam na sobie jego oddech i wtedy mnie
pocałował, a ja ku mojemu zaskoczeniu odwzajemniłam pocałunek.
Nie trwał zbyt długo, ponieważ w porę się ocknęłam.
-To
jak z tą herbatą?
Otworzył
drzwi i gestem zaprosił do wyjścia.
-Proszę
bardzo.
-Dziękuję.
Wyszliśmy
i udaliśmy się w kierunku stołówki.
***
Tak
jak myślałam była zatłoczona, zawsze jest, widać wszystkich tu
ciągnie do jedzenia. Kol podszedł do okienka, a ja poszłam szukać
miejsca, niestety nigdzie nie było pustego stolika więc to znaczy
że musimy się przysiąść do kogoś, a ta opcja nie zbyt mi się
podoba.
-Izzy
– Doskonale znałam ten głos, to była Spencer- Chodź tutaj!
Podeszłam
w jej kierunku, siedziała z jednooką Sussan.
-Siadaj
z nami – Wskazała na miejsce.
-Jestem
z Kolem.
-Zmieścimy
się wszyscy.
-Okej
-Pomachałam do Kola by mógł mnie znaleźć.
-Więc,
byłam dzisiaj w bibliotece i znalazłam tam świetną książkę, w
formie pamiętnika pisanego przez Tessę Smith.
-Spenc,
bez urazy ale mnie nie ciekawią książki.
-To
niech zaczną bo to jest pamiętnik jednej z niewielu którzy
należeli do projektu x oraz przeżyli pożar.
-Jak
to?Przecież nie udostępniają takich źródeł.
-Nie,
po prostu nie masz przyjaciół w formie pani bibliotekarki, a teraz
masz – podała mi skórzany pamiętnik – O i nie zniszcz go.
-Okej
dzięki.
-Za
co dziękujesz? - Przyszedł Kol z dwiema herbatami, cukrem i
łyżeczkami.
-Nie
nic – Wzięłam herbatę bez cukru i upiłam jak zawsze duży łyk,
czego od razu pożałowałam, bo poparzyłam się w język.
-Więc
wiecie na jakie studia idziecie? - Zapytała Sussan.
-Stanford
University – Powiedział Kol.
-Harvard
– Rzekła dumnie Spencer.
-Ja
jeszcze nie wiem, a ty Sussan?
-Też
nie wiem.
Gadaliśmy
tak jeszcze dobrą godzinę, później wszyscy zaczęli się
rozchodzić, więc pomyślałam że ja też już pójdę, lecz kiedy
podchodziłam do drzwi Kol stanął mi na drodze.
-Nie
masz przypadkiem ochoty na bilard?
-To
tutaj jest bilard?
-Tak,
więc? - Spojrzał błagalnie oczami.
-Okej.
-Świetnie!
Tędy proszę.
***
Do
sali z bilardem przechodziło się przez bibliotekę, i tutaj sobie
odpowiedziałam na pytanie dlaczego nie wiedziałam o bilardzie, bo
nie czytam książek. Sala na moje szczęście była pusta.
-Od
razu mówię że jestem w tym kiepska.
-Na
pewno nie jest tak źle.
Kol
poszedł do schowka po bile i kije do gry więc mam czas na
rozejrzenie się, choć to była w sumie normalna sala, pomalowana na
żółto z drewnianą podłogą i tyle, żadnego okna, tylko ogromna
lampa nad stołem.
-Więc
panie mają pierwszeństwo – Podał mi kij.
-Okej...więc.
-Źle trzymasz kij.
-Więc panie nauczycielu jak mam go trzymać?
-Więc najpierw zegnij łokcie i uformuj palce w mniej więcej coś takiego - Starałam się powtórzyć każdy jego ruch - i teraz jak najmocniej uderz w białą bilę.
-Okej - uderzyłam w bilę i kilka wpadło! - Jej!
I tak na przemian wbijaliśmy bile, no i muszę przyznać że Kol jest lepszy ode mnie, ale i tak miło spędziłam czas, serio. Po jakimś czasie Kol odprowadził mnie do pokoju, rozmawialiśmy przez całą drogę o bzdetach, gdy doszliśmy zbliżył się do mnie i pocałował, a ja odwzajemniłam pocałunek, był długi i namiętny, i muszę przyznać że marzyłam o nim. Nagle przypomniałam sobie o książce którą dała mi Spencer. Wyrwałam się z pocałunku.
-Coś się stało? - Zapytał.
-Zostawiłam książkę na stołówce.
-Masz jeszcze 5 minut za nim ją zamkną.
-Świetnie! - Pobiegłam w stronę stołówki zostawiając Kola samego. Po drodze oczywiście się poślizgnęłam i wpadłam na drzwi, jejciu jak to bolało. Na stołówce nikogo nie było, więc od razu udałam się w kierunku stolika przy którym siedzieliśmy, i na moje nieszczęście nie było tam książki.
-Szlak - Zaczęłam szukać jej po całym pokoju, lecz niestety na darmo. Zrezygnowana wróciłam do pokoju, byłam wściekła na siebie. Rzuciłam się na łóżko i poczułam że coś jest pod kołdrą. Wstałam i sprawdziłam co to jest.
-Pamiętnik? ale jak? - Wzięłam go do ręki i otworzyłam na pierwszej stronie. Z książki wyleciała mała kartka, podniosłam ją.
Co ty byś beze mnie zrobiła? Co nie Izzy?
Poziom X
-Coś się stało? - Zapytał.
-Zostawiłam książkę na stołówce.
-Masz jeszcze 5 minut za nim ją zamkną.
-Świetnie! - Pobiegłam w stronę stołówki zostawiając Kola samego. Po drodze oczywiście się poślizgnęłam i wpadłam na drzwi, jejciu jak to bolało. Na stołówce nikogo nie było, więc od razu udałam się w kierunku stolika przy którym siedzieliśmy, i na moje nieszczęście nie było tam książki.
-Szlak - Zaczęłam szukać jej po całym pokoju, lecz niestety na darmo. Zrezygnowana wróciłam do pokoju, byłam wściekła na siebie. Rzuciłam się na łóżko i poczułam że coś jest pod kołdrą. Wstałam i sprawdziłam co to jest.
-Pamiętnik? ale jak? - Wzięłam go do ręki i otworzyłam na pierwszej stronie. Z książki wyleciała mała kartka, podniosłam ją.
Co ty byś beze mnie zrobiła? Co nie Izzy?
Poziom X
=======================
YeY nowy rozdział! Jejciu jest już ponad 600 wyświetleń!
Czytanie=Komentowanie
Podoba mi się a jestem dość wymagającym człowiekiem :D
OdpowiedzUsuń